Wakacyjny przewodnik po prawie autorskim
Wakacje to okres wzmożonej aktywności w mediach społecznościowych. Wg. badań blisko połowa urlopowiczów zamieszcza na swoich profilach bieżące relacje z wyjazdów, a tylko nieco ponad 10 % decyduje się na całkowite odcięcie od urządzeń mobilnych z dostępem do Internetu. A że prawo autorskie nie ma wakacji pamiętajmy, że urlop nie zwalnia z przestrzegania przepisów regulujących korzystanie z cudzej twórczości, czy dotyczących rozpowszechniania wizerunku osób. Warto zatem zapoznać się z wakacyjnym przewodnikiem po prawie autorskim.
Prawo własności intelektualnej jest codziennością wszystkich – zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorców. Mimo to badania przeprowadzone w 2020 roku przez Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wskazują na powszechną niską świadomość jego roli. Jest to duży problem, albowiem dalej globalnie nie zrozumiałym jest to, że prawo stanowi element życia, zaś niemal wszystkie nasze aktywności – w tym także te w sieci – podlegają ochronie prawnej.
Prawo panoramy
Większość otaczających nas przedmiotów czy zjawisk można spokojnie zakwalifikować jako utwory w rozumieniu prawa autorskiego. Reklama na bilbordzie, muzyka z radia czy w końcu budynki, rzeźby i inne obiekty, na stałe umiejscowione w przestrzeni publicznej podlegają regulacjom, określającym zasady ich eksploatacji. Najważniejszym przepisem w tym kontekście będzie uregulowane w art. 33 pkt 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych tzw. prawo panoramy (znane również jako „wolność panoramy”), które pozwala na wykorzystywanie (nawet komercyjne) „utworów wystawionych na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego samego użytku”[1] (utworem w tym kontekście są oczywiście budynki stanowiące bezsprzecznie wynik pracy twórczej ich projektantów, architektów i budowniczych.). Celem tego przepisu jest przede wszystkim umożliwienie swobodnego fotografowania lub filmowania przestrzeni publicznej bez konieczności uzyskiwania jakichkolwiek zgód. Pamiętając, że rozpowszechnianie utworu (przedmiotu prawa autorskiego) zależne jest od zgody twórcy, wolność panoramy stanowi ciekawy wyjątek od ogólnej (i naczelnej) zasady prawa autorskiego. Należy jednak wspomnieć, iż rzeczona wolność jest w zasadzie nieco ograniczona, gdyż dotyczy jedynie obiektów stale wkomponowanych w krajobraz danego miasta. Spod regulacji wyłączone są wszelkie czasowe ekspozycje artystyczne czy wystawy sklepowe.
Od ogólnej zasady istnieją jednak pewne wyjątki, o którym warto pamiętać – zwłaszcza w okresie wakacyjnym. Ciekawym przykładem Wieża Eiffla. Najpopularniejszą atrakcję turystyczną Paryża można swobodnie fotografować za dnia, jednak, aby legalnie opublikować zdjęcia wykonane w nocy, musimy już uzyskać pozwolenie. Dlaczego? Otóż prawem autorskim chronione jest oświetlenie obiektu. Iluminacja świetlna wieży Eiffla została stworzona przez Pierre’a Bideau na początku 1985 r. Francuskie sądy uznały, że takie oświetlenie jest na tyle oryginalne i nowatorskie, iż stanowi samodzielny utwór chroniony przez francuskie prawo (Sąd Apelacyjny w Paryżu, 11.06.1990 r., Francuski Sąd Najwyższy, 3.03.1992 r.,). Prawa te są zarządzane w imieniu i na rzecz paryskiego merostwa przez Stowarzyszenie ds. Eksploatacji wieży Eiffla (Société d’Exploitation de la Tour Eiffel) i to właśnie do tego organu należy się zgłosić po upoważnienie do rozpowszechniania wizerunku wieży Eiffla z nocną iluminacją świetlną. W przeciwnym razie, takie zdjęcie zostanie po prostu usunięte z portalu, na który je wrzuciliśmy. Może wydawać się to mało prawdopodobne, ale rzeczywiście tak się dzieje – służby francuskie muszą mieć pełne ręce turystycznej roboty. Podobne, choć ograniczone wyłącznie do użytku komercyjnego, zasady dotyczą m.in. brytyjskiego London Eye czy nowojorskiego Chrysler Building.
Często zdarza się, że niektóre obiekty naginają lekko prawo i rejestrują bryły budynków jako znaki towarowe, co zupełnie wyklucza ich wykorzystanie w celach komercyjnych (np. stworzenie materiału video, który w zamyśle ma zarabiać np. na YouTube). Przykładami takich budowli są m.in. Zamek Królewski w Krakowie czy Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Podobne zasady obowiązują w przypadku wielu dzieł sztuki, jednak wiele innych znajduje się w domenie publicznej – możemy więc fotografować bez obaw np. Wenus z Milo czy znajdującego się we Florencji Dawida. Więcej na temat domeny publicznej i reguł korzystania ze znajdujących się w niej utworów można przeczytać na stronie Legalnej Kultury.
Zwyczajowo przyjmuje się, że art 33 Pr. Aut. dotyczy wyłącznie obiektów znajdujących się w otwartej przestrzeni publicznej. Taka konstrukcja przepisu sprawia, że nie obejmuje on wnętrz budynków, takich jak np. hale dworcowe czy sale restauracyjne. W sytuacji, w której chcielibyśmy udostępnić materiały przedstawiające taką przestrzeń będziemy musieli uzyskać zgodę nie tylko właściciela praw autorskich, ale również właściciela bądź zarządcy samego obiektu. Warto zatem przed wizytą w danym muzeum czy bibliotece zapoznać się zasadami obowiązującymi w zakresie rozpowszechniania zdjęć wnętrz budynku. Tak samo, jak warto czytać muzealne regulaminy – w nich bowiem znajdziemy informacje dotyczące fotografowania eksponatów. Co prawda, można zaryzykować stwierdzenie, że w większości przypadków prawa autorskie już wygasły (70 lat od śmierci autora bądź ostatniego ze współautorów dzieła), nie znaczy to jednak, że instytucje nie mogą wprowadzać własnych wytycznych. Najczęściej spotykanym obostrzeniem jest zakaz używania lamp błyskowych, które mają powodować reakcje fotochemiczne ingerujące w strukturę konkretnego eksponatu czy obrazu.
Zdjęcia nie (osobiste)
Podstawową zasadą polskiego systemu ochrony własności intelektualnej, jest podział na prawa autorskie majątkowe oraz osobiste. Majątkowe dotyczą kwestii eksploatacji dzieła (i rozliczania się z niej), natomiast osobiste, tworzą bardziej metafizyczny wymiar relacji autora z utworem. To od twórcy zależy bowiem czy i w jakiej formie dany utwór zostanie opublikowany. Autorowi przysługuje także prawo do podpisania dzieła imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem artystycznym. Dokładnie z taką sytuacją możemy mieć do czynienia, gdy poprosimy jakąś osobę o zrobienie nam zdjęcia. Wówczas, pomimo iż, telefon lub aparat jest naszą własnością, autorem fotografii, a co za tym idzie podmiotem uprawnionym do decydowania o pierwszym udostępnieniu i dalszej jej eksploatacji, jest właśnie ta przypadkowa osoba. Oczywiście, przed wszystkim należałby zbadać czy niedbale wykonane zdjęcie będzie w ogóle utworem. Należy bowiem pamiętać, iż pomimo tego, że utworem jest „każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”[2], to nie każde zdjęcie będzie automatycznie objęte ochroną. Aby do tego doszło, przy kształtowaniu ich formy „fotograf” musi wykorzystać „obszar swobody w wyborze i uporządkowaniu składników utworu”[3]. Chodzi tutaj o to, aby osoba wykonująca fotografie zwróciła uwagę na pewne aspekty, które nadają ostatecznemu efektowi jego pracy cech twórczych. Zalicza się do nich przede wszystkim m.in.: świadomy wybór momentu fotografowania, ustalenie głębi, ostrości i perspektywy fotografii, świadome kadrowanie, zastosowanie efektów specjalnych (chociażby wybranie odpowiedniego filtru w telefonie) czy też nadanie fotografii określonego charakteru. Oczywiście jest to tylko teoria prawa. Zdajemy sobie bowiem sprawę z faktu, że wypełnianie tych wszystkich obowiązków, które narzuca na nas Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest właściwie niemożliwe. W tym wypadku nieprzestrzeganie tych przepisów jest jedyną szansą na to, żeby nie doszło do paraliżu naszego społecznego życia. Trzeba jednak wspomnieć, że jeśli zdjęcia są wykorzystywane w celach osobistych i niekomercyjnych, zazwyczaj nie ma problemu. Gdyby jednak zdjęcie bez wiedzy autora pojawiło się np. na stocku, jego autor może wybrać drogę sądową do dochodzenia swoich praw. A to byłaby niezbyt przyjemna pamiątka z wakacji.
Wczasy w sieci
W dzisiejszych czasach, wakacyjne zdjęcia rzadko ląduje wyłącznie w domowych albumach. Zamiast tego, większość treści trafia na popularne serwisy społecznościowe takie jak Facebook czy Instagram. O korzystaniu z nich oraz zasadach tworzenia memów możecie przeczytać w artykułach: Jak korzystać z instagrama, aby nie narobić sobie kłopotów?, a także Jak korzystać ze zdjęć udostępnianych na Facebooku? oraz Twórcy memów też mają prawa autorskie. Wokół regulaminów tych platform narosło wiele mitów – nawet tak absurdalnych jak teorie o tym, że wspomniane firmy przejmują wszelkie prawa do udostępnianych tam materiałów. Jest to oczywiście nadinterpretacja niektórych zapisów regulaminowych. Zasady użytkowania Facebooka czy Instagrama nie dają im żadnego prawa własności do naszych zdjęć. Co prawda, mogą nimi dysponować w zakresie licencji[4], którą udzielamy wrzucając treści, ale pozostają one ciągle naszą własną i niezbywalną własnością, którą mamy prawa rozporządzać bez ograniczeń. „Fragment dotyczący informacji o użytkowniku i umieszczanych przez niego treści w naszych warunkach użytkowania nie ulega zmianie. Nie możemy sprzedać czegoś, czego nie mamy. Wszystko, co umieszczasz na Facebooku, pozostaje twoją własnością” – tłumaczył swego czasu Matt Steinfeld, ówczesny kierownik firmy odpowiadający za komunikację w sprawach prywatności (privacy communications manager). Zgoda jest potrzebna Facebookowi po to, by mógł on w ogóle prezentować wrzucane zdjęcia na ścianach innych użytkowników – czyli do jego podstawowej działalności. Nie daje mu prawa do sprzedania ich komuś innemu bez naszej wiedzy i zgody. Ważne jest też to, że zgodnie z regulaminem licencja wygasa w momencie usunięcia wrzuconych przez nas konkretnych fotografii lub całego konta. Nie powinniśmy mieć zatem obaw przed udostępnianiem tego typu treści w mediach społecznościowych – zdjęcia pozostaną wyłączną własnością ich autorów.
Jeśli ten przewodnik jest dla Was inspiracją do pogłębienia wiedzy o prawach własności intelektualnej, zapraszamy do skorzystania z INTERAKTYWNEGO KURSU PRAWA WŁASNOŚCI INTELEKTUALNEJ. To przyjazny, przystępny i rzeczowy przewodnik po prawie autorskim, który będzie pomocą w nie tylko w czasie wakacyjnych podróży, ale również w nauce, aktywnościach twórczych oraz korzystaniu z zasobów internetu w życiu codziennym. Znajdziecie w nim informacje niezbędne dla każdego, kto na co dzień ma do czynienia z szeroko rozumianą twórczością i jest aktywny w cyfrowej rzeczywistości.
Autor Paweł Kowalewicz
Fot. Freepik Premium
[1] http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19940240083/U/D19940083Lj.pdf
[2] Art. 1 Pr. Aut., http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19940240083/U/D19940083Lj.pdf
[3] Fotograf, fotografia, prawo, Wojciech Orżewski, wyd. II rozszerzone, str. 50
[4] „Szczególnie w przypadku udostępniania, publikacji lub przesyłania treści objętych prawami własności intelektualnej w naszych Produktach lub w powiązaniu z nimi użytkownik udziela nam licencji niewyłącznej, zbywalnej, obejmującej prawo do udzielania sublicencji, bezpłatnej i globalnej do korzystania, wykorzystywania, dystrybuowania, modyfikowania, uruchamiania, kopiowania, publicznego odtwarzania lub wyświetlania, tłumaczenia jego treści i tworzenia na ich podstawie utworów pochodnych (zgodnie z wybranymi przez użytkownika ustawieniami prywatności i aplikacji). Oznacza to na przykład, że udostępniając zdjęcie na Facebooku, użytkownik udziela nam zgody na przechowywanie, kopiowanie i udostępnianie go innym użytkownikom (w tym przypadku też zgodnie z ustawieniami swojego konta), np. dostawcom usług obsługującym nasz serwis lub inne produkty Facebooka, z których użytkownik korzysta. Licencja wygaśnie w momencie usunięcia treści użytkownika z naszych systemów.”; https://www.facebook.com/legal/terms